A mialo byc tak pieknie... bezposredni, krotki lot z Kuby do Gwatemali, a wyszlo jak zwykle... ;-)
W Hawanie poradzono nam, zeby stawic sie na lotnisku 3h przed odlotem, bo na Kubie powszechne jest sprzedawanie wiekszej ilosci biletow niz dostepnych miejsc w samolocie, dlatego kto pierwszy ten lepszy ;-) Zgodnie z sugestia stawilismy sie ok. 5 rano na lotnisku. Na miejscu Bartek poszedl do informacji zapytac w ktorym miejscu mamy odprawe, ale zamiast tego uslyszal, ze nasz lot jest... odwolany! Bartek poszedl po Ilone, zeby potwierdzila jeszcze te informacje po hiszpansku, niestety okazalo sie, ze Bartka znajomosc hiszpanskiego byla wystarczajaca, zeby dobrze zrozumiec przekazany przez pracownice lotniska komunikat ;-)
Szybko poszlismy do reprezentanta linii Cubana de Aviacion. Tam otrzymalismy propozycje wylotu do Gwatemali o 13.00 z przesiadka w Cancun w Meksyku (w Cancun mielismy zmienic przewoznika na Taca). Oznaczalo to spedzenie na lotnisku w Hawanie jeszcze 7h, ale wiekszego wyboru nie mielismy.
Minela 6:00... Bartek zaczyna marudzic, ze sie nudzi (na Kubie nie ma zagranicznej prasy, wlasciwie tam praktycznie wcale nie ma prasy...). Ilona po raz kolejny podczas tych wakacji proponuje mu "Malowany welon". Bartek twierdzi, ze juz woli patrzec 7h w sufit.
Minela 7:00... Bartek prosi Ilone o wyjecie z plecaka romansidla...
Bartek czyta...
W koncu wylatujemy do Cancun!
Bartek czyta...
Na miejscu okazuje sie, ze mamy za malo czasu na zmiane samolotu! Idziemy do reprezentanta Cubany i po kilkuminutowej wymianie zdan pracownik Cubany informuje nas, ze nastepny lot mamy pojutrze... Teraz juz podniesionym glosem informujemy go, ze musimy wyleciec jeszcze dzisiaj. W koncu nasze argumenty jakims cudem do niego trafily. O 17.00 mamy wylot z Cancun do Mexico City, a stamtad do Guate.
Poniewaz mielismy jeszcze chwile czasu na lotnisku poszlismy cos zjesc. Wybralismy Guacamole sandwich i bylo to najlepsze jedzenie jakie dostalismy przez 1,5 m-ca wakacji :-) Meksyk od razu zaczal nam sie podobac ;-) Co prawda bylismy tylko na lotnisku, ale to wystarczylo, zeby zobaczyc roznice w poziomie zamoznosci tego kraju w porownaniu z innymi krajami Ameryki Srodkowej. Czyste lazienki z papierem toaletowym i dzialajaca spluczka zrobily na nas duze wrazenie ;-)
Znalezlismy kiosk z prasa zagraniczna!
Bartek nie chce juz slyszec o Malowanym welonie...