Geoblog.pl    bartmasz    Podróże    Ameryka Środkowa 2009    Biale szalenstwo na Rio Pacuare
Zwiń mapę
2009
22
mar

Biale szalenstwo na Rio Pacuare

 
Kostaryka
Kostaryka, Río Pacuare
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 11249 km
 
...i wcale nie chodzi nam o lepienie balwana...tylko o white water rafting:-)

Podobno rafting na rio Pacuare jest w TOP 5 na swiecie! Zreszta zupelnie nas to nie dziwi po tym co przezylismy i zobaczylismy po drodze.

Biale szalenstwo zrobilo na nas ogromne wrazenie, zarowno pod wzgledem poziomu adrenaliny, jak i przezyc estetycznych:-) i na pewno nie jest to ostatni rafting w naszym zyciu! Moze nawet skusimy sie na kolejny raz juz w Gwatemali...

White water rafting ma rozne poziomy trudnosci, my pokonywalismy klasy III i IV, w tym IV nalezy juz do trudnych. Klasa V jest niebezpieczna dla zycia, a ze byl to nasz pierwszy raz zdecydowalismy sie go nie narazac;-)

Oprocz adrenaliny otaczaly nas cudowne widoki gor Talamanca, przypominajce te z Wladcy Piersienia. Pacuare jest podobno najbardziej malownicza rzeka w calej Ameryce Srodkowej. Mijalismy przepiekne kaniony otoczone dzungla. Robilo to naprawde piorunujace wrazenie.

W trakcie pierwszego splywu zatrzymalismy pontony i wdrapalismy sie do dzungli, zeby pochlupac sie nad wodospadem. Bartek cieszyl sie jak dziecko, plywajac w calym ekwipunku, lacznie z butami, spodenkami, kaskiem i kamizelka...wlasciwie i tak wszystko bylo juz mokre:-)

Po krotkim przystanku wrocilismy na pontony i pol godziny pozniej bylismy juz na miejscu. Jako jedyni z calej grupy zostawalismy w dzungli na noc wiec bylismy jedynymi goscmi w obozie. Nasza dwojka i piec osob do obslugi:-)

Oboz w dzungli jest stawiany w oparciu o rzeczy przywiezione na tratwach i tak np z nami (nie doslownie, tzn nie plynely na naszym pontonie;-) przyplynely cztery deski potrzebne do zrobienia lawki.

Mimo, ze cena za wycieczke nie nalezala do niskich nasze mieszkanko stanowil namiot ustawiony 50 cm nad ziemia na drewnianej platformie;-) Przed rozlozeniem sie w namiocie nasi opiekunowie sprawdzili czy aby na pewno bedziemy tam jedynymi lokatorami.

Po rozlozeniu rzeczy wybralismy sie z naszym przewodnikiem i postrzelonym 18-latkiem "Charlim" na krotka wycieczke w gore wodospadu po drugiej stronie rzeki. To byl nasz pierwszy kontakt z prawdziwa dzungla i znowu widoki zapierajace dech w piersiach, tym razem widziane od srodka.

Po powrocie z wycieczki przygotowano nam obiad, okazalo sie, ze nasz przewodnik to swietny kucharz. Spagetti w dzungli smakowalo wysmienicie:-) Najedzeni rozpoczelismy ciekawa rozmowe z Santiago o swoich krajach... ciekawa... aczkolwiek Santiago co jakis czas "sprzedawal" nam straszne bzdury. Najdziwiniejsze byly jego zapewnienia, ze cale zycie mieszkal w USA, ale jego angielski wskazywal, ze raczej w Jackowie w Chicago;-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
Gniewko
Gniewko - 2009-04-01 19:28
Super to zdjęcie z wystającym wiosłem =P
 
Mariusz
Mariusz - 2009-04-03 10:47
Ładnie tam, adrenalina podwysza się Wam chyba przy każdym wiekszym spadku pontonu.
 
Artur
Artur - 2009-04-04 22:32
Pacuare jest super, ale pod względem adrenaliny polecam Chiriqui Viejo na granicy Kostaryki z Panamą. W życiu nie miałem takich zakwasów jak po pięciogodzinnym raftingu tamże...
 
 
bartmasz

Ilona i Bartek
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 80 wpisów80 84 komentarze84 492 zdjęcia492 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróże
02.11.2010 - 07.12.2010
 
 
13.03.2009 - 30.04.2009