Geoblog.pl    bartmasz    Podróże    Ameryka Środkowa 2009    TKM!
Zwiń mapę
2009
13
kwi

TKM!

 
Honduras
Honduras, Copán Ruinas
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13684 km
 
Ależ my jesteśmy grzeczni z tym tytułem... a było to tak:

13 kwietnia są Bartka urodziny, więc wszyscy powinni być dla niego mili... a nie byli;-)

Zaczęło się w San Pedro Sula, gdzie na terminalu autobusowym przedstawiciele konkurencyjnych firm krzykiem i szarpaniem próbowali nas zaciągnąć do swoich autobusów. Ostatecznie zwyciężyła opcja droższa, ale bardziej komfortowa - klimatyzowany autobus, z numerowanymi miejscami, bezpośrednio do Guate, jak zostaliśmy zapewnieni przez głupią pindę w okienku.

Ta sama pinda z tępą miną wypisała nam po dwa bilety. "Directo" okazało się mieć przesiadkę, z 2h postojem w Copan (tuż przy granicy z Gwatemalą). Ponieważ zostało już 5 minut do odjazdu z bólem serca i duszą na ramieniu w sprawie klimatyzacji zapłaciliśmy i poszliśmy do autobusu. Już z mniejszym zdziwieniem zostaliśmy wsadzeni do mikrobusu bez numerowanych miejsc (całe szczęście były miejsca obok siebie) i bez klimy...

W Copan okazało się, że wysadzili nas innym miejscu niż odjeżdżał następny bus (całe szczęście niedaleko). Jedzenie, internet i siku - czyli to co najważniejsze i byliśmy gotowi do dalszej podróży. Skromne 1,5h spóźnienia kierowcy nie zrobiło już na nas większego wrażenia.

Na granicy skasowano nas za wyjazd z Hondurasu i za wjazd do Gwatemali. W przewodniku jest napisane, że opłaty nie mają podstaw prawnych, a twardzi turyści, którzy nie chcą zapłacić spędzają na granicy kilka godzin, aż w końcu wymiękają...

My, nauczeni doświadczeniem z granicy Panama-Kostaryka, koniecznie chcieliśmy mieć komplet pieczątek w paszportach (nikt nas potem nie sprawdzał, ale może na lotnisku...).

W Gwatemali zatrzymaliśmy się na 25 minutową przerwę, więc w pośpiechu poszliśmy coś zjeść. Po punktualnym powrocie do autobusu zastaliśmy naszego kierowcę rozpoczynającego właśnie obiad. Powiedział, że czekamy 20 minut na inny bus, który jechał w przeciwną stronę. Po co? Żeby nas przesadzić, tak aby kierowcy mogli wrócić do swoich domów. Z 45 minut zrobiła się ponad 1h, kiedy kierowca błysnął intelektem i zaproponował, że przesiądziemy się po drodze. Kolejne kilkanaście minut zajęło nam przesiadanie się pomiędzy busikami.

Kolejne opóźnienia spowodowały, że jeszcze na długo przed Guatemalą zapadł zmrok. Ilona grzecznie poprosiła kierowcę, żeby zawiózł nas w okolicę hotelu, w którym mieliśmy się zatrzymać, argumentując dużym opóźnieniem i późną porą. Ilona usłyszała odpowiedź: "Nie, jadę do Antigua i nie jest mi to po drodze." Chciał nas zostawić gdzieś na obrzeżach, słynącej z przestępczości, stolicy, żeby mieć bliżej do Antigua.

Urodzinowy Bartek wtedy się dopiero wkurzył! Pochylił się do kierowcy i z łamanym hiszpańskim, angielskim + polskimi dodatkami wytłumaczył, że w nocy w Guate jest "muy peligroso" i jak nas przez swoje latynoskie opóźnienia nie zawiezie do hotelu, to mu zrobi "muy peligroso" w samochodzie!;-)

Kierowca coś powiedział po hiszpańsku, czego Bartek nie zrozumiał, więc zaczął odbezpieczać gaśnicę jedną ręką ;-) Do drugiej była uczepiona Ilona, prosząca, żeby jednak pojechać do Antigua.

Ciężko powiedzieć jakby się cała historia skończyła, gdyby kierowca nie zawiózł nas tam gdzie chcieliśmy. Urodzinowy Bartek docenił postawę kierowcy i na odchodne powiedział "muchas gracias".

Chwilę później byliśmy w Hotelu Fenix. Tanio, czysto i przestronnie więc musiał być jakiś haczyk... Owszem, czuliśmy się jakby przez środek naszego pokoju przechodziła ruchliwa ulica i pas startowy. Całe szczęście około północy zapadła grobowa cisza i przestało śmierdzieć spalinami. I tak do 4 nad ranem :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
bartmasz

Ilona i Bartek
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 80 wpisów80 84 komentarze84 492 zdjęcia492 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróże
02.11.2010 - 07.12.2010
 
 
13.03.2009 - 30.04.2009