Geoblog.pl    bartmasz    Podróże    Ameryka Środkowa 2009    Guate
Zwiń mapę
2009
14
kwi

Guate

 
Gwatemala
Gwatemala, Guatemala City
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13836 km
 
Guate, jak mowia miejcowi na stolice Gwatemali, bardzo nam sie podoba! Nie chodzi o piekna architekture, tutaj ciezko znalezc chociazby jeden ladny budynek, ale o ludzi i ogolna atmosfere. Wydaje nam sie, ze to prawdziwa (ta fajna) Gwatemala w pigulce.
Mieszkancy Guate sa przesympatyczni, pomocni, a ceny przystepne. W koncu moglismy tez poznac tradycyjna kuchnie gwatemalska, w miejscach turystycznych potrawy sa przygotowywane bardziej pod smak przyjezdnych, glownie Amerykanow...

Rano wybralismy sie na sniadanie. Gwatemalczycy prawie zawsze jedza jajecznice albo jajka sadzone z fasola. W knajpce do korej poszlismy byla w karcie tylko jajecznica z fasola i smazonym bananem. Moze dziwnie to zabrzmi, ale naprawde bardzo nam smakowalo :-)

Do Guate pojechalismy tylko po to, zeby zalatwic kilka spraw przed odlotem na Kube: pranie, wymiana Quetzali na Euro (Kubanczycy pobieraja podatek w wys. 11% za zakup $, a wyjmujac na Kubie pieniadze z bankomatu najpierw kwota przelczana jest na $, a dopiero potem na peso convertible, co oczywiscie wymusza zaplacenie podatku...sprytne!) i skopiowanie zdjec na plytke DVD (co otatecznie nam sie nie udalo... nagrywarki DVD to w Ameryce Srodkowej nie lada luksus, a za luksus sie placi ;-)

Zaczelismy od prania. Trafilismy do pralni samoobslugowej - nazwa slusznie nadana... sami wlozylismy pranie do pralki, sami tez mielismy wybrac program. Moze wydaje sie to proste, ale hmm... majac do wyboru trzy programy (woda zimna, ciepla i goraca), bez podanych stopni bylo nam ciezko sie zdecydowac, tym bardziej, ze Bartek obstawial program z zimna woda, a Ilona z ciepla..
Na kazde nasze pytanie pomocnicze, do pan obslugujacych pralnie, dostawalismy jedna odpowiedz: " Nie wiem, takie sa programy, jaki wyberzecie tak bedzie uprane".. no naprawde odkrycie... Ostatecznie Bartek ugial sie przed autorytetem Ilony ;-) Na szczescie odebralismy ubrania w takich samych kolorach i rozmiarach jak wlozylismy do pralki:-)

Nastepnie udalismy sie na poszukiwanie banku, ktory wymienilby nam walute gwatemalska na Euro. Z jednego banku odsylano nas do kolejnych... az w koncu trafilismy do Citibanku. Wchodzac do budynku, po jednej stronie staly lodowki, a troche wyzej okienka. Lodowki wygladaly jak integralna czesc instytucji finansowej :-)

Chcielismy kupic 600 Eur. Pani przy okienku poinformowala nas, ze jedna osoba moze kupic max 300 Eur wiec bylismy zmuszeni dokonac zakupu oddzielnie. Stalismy tam dobre pol godziny. Najpiew pracownica banku spisala dane z paszportu, potem dluuugo szukala w systemie kraju Polonia (musiala wezwac do pomocy kolezanke z innego okienka, we dwie jakos daly sobie rade ;-) , a potem zniknela na dobrych kilka minut, na szczescie wrocila juz z Euro.

W Guate, tak jak w innych miastach Ameryki Srodkowej, jest bardzo duzo policji oraz uzbrojonych ochroniarzy, ktorzy otwieraja Klientom drzwi w bankach (zamykane po kazdym Kliencie na klucz), stoja wszedzie! takze przed sklepami, nawet malutkimi czy aptekami (ochrona z bronią to naprawde powszechny widok w krajach Ameryki Środkowej).

Po tak stresujacej ;-) pierwszej polowie dnia poszlismy na zasluzony obiad! Zacheceni sniadaniem wybralismy typowa, gwatemalska jadlodajnie. Po raz kolejny bylismy bardzo milo zaskoczeni. Przyzwyczajeni do wysokich cen za kazdy, nawet nic nie wart, obiad tuaj dostalismy smaczne jedzenie za niska cene.

Wracajac do hotelu minelismy kozy wylegujace sie na chodniku w centrum miasta :-)

Wieczorem, po powrocie do hotelu, Bartek ogladal Rambo III, co na Ilone podzialalo jak skuteczna tabletka nasenna :-)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
bartmasz

Ilona i Bartek
zwiedzili 6% świata (12 państw)
Zasoby: 80 wpisów80 84 komentarze84 492 zdjęcia492 2 pliki multimedialne2
 
Nasze podróże
02.11.2010 - 07.12.2010
 
 
13.03.2009 - 30.04.2009